środa, 31 sierpnia 2011

Wróć!



...to naprawdę niepojęte, jaka potrafi być siła przyjaźni. Wydaje ci się, że to co było kiedyś, to wszystko, co wydarzyło się kiedyś, nie ma już znaczenia, że nie uda się tego odbudować, nie wróci, odeszło i koniec. Wiecie o sobie wszystko, dorastacie razem, były i wzloty i upadki. Kłótnie. Zazdrość. Łzy. Złość. Radość.  Miłości. W końcu stajecie się dorosłe, każda idzie w swoją stronę, ma swoje zajęcia, studia, chłopaka,  jedną miłość, kolejną. Nowi znajomi, inne środowisko. Nagle brakuje czasu na kolejne spotkania. Wolny czas spędzamy inaczej. Nie tak jak kiedyś. Nie razem. Nie szalone wyprawy. Na początku jeszcze staramy się to wszystko pogodzić. Nagle się to rozmywa, znika. Już nie ma nas. Nie ma MY. Nagle dla niej i dla Ciebie MY nabiera innego znaczenia. Robi się przykro, nawet smutno. Brakuje czegoś. Mimo wspaniałego mężczyzny u boku, odczuwasz pewien rodzaj samotności. Nie powiesz mu o wszystkim, a nawet jeśli to zrobisz- to przecież nie jest to ona, przed którą nic nie ukryjesz. Masz nowych przyjaciół, chcesz im o sobie opowiedzieć, kiwają głową, ale... ale nie potrafisz, za dużo tego. Żeby wyjaśnić jedną rzecz, potrzeba godzin opowiadań, które i tak nie przynoszą oczekiwanego skutku. Wtedy wystarczyło jedno spojrzenie. Jeden telefon. Krótki. Tracisz nadzieję. I nagle
Jedno spotkanie, wspaniałe. Wszystko odżyło. Żadnego żalu, pretensji. Po prostu- jakby tego minionego, spędzonego oddzielnie, z daleka od siebie- nie było. Godziny rozmowy. Bez zbędnych tłumaczeń. Po prostu- jak gdyby nigdy nic. Wspaniale. Ulga. Oddech. Wróciło. Teraz jest dobrze.

Wiecie o czym mówię?


P.S. Christina genialna!